Pobudka o 6.30. Szybkie pakowanie i śniadanie - nasz ostatni dzień rejsu. Zaczęliśmy od niedokończonego obelisku. Chociaż zwiedzanie rozpoczęliśmy wcześnie rano, upał nieźle dawał się nam we znaki. Następnym punktem programu była Wielka Tama w Asuanie, która zaopatruje w prąd cały Egipt. Zupełnie inaczej ją sobie wyobrażałam. Wstąpiliśmy do egipskiej perfumerii. Zapachy zawróciły nam w głowie, lecz nie na tyle, by kupować niemożliwie drogie buteleczki naturalnych esencji. Na koniec przepłynęliśmy krótki odcinek Nilu feluką. Jeszcze chwilka na pokładzie dostojnej Mrs Beau Soleil i ruszyliśmy w drogę do Luksoru... Przed nami był jeszcze tydzień spędzony w Hurghadzie. Po tak intensywnie spędzonym tygodniu myślałam "co ja tam będę robić, czekają mnie nudy". Jednak doskonale odnalazłam się w wakacyjnej atmosferze hotelu. Zapomniałam o swojej leniwej naturze i wiem, że w żadem sposób nie zmarnowałam czasu jaki miałam przyjemność spędzić w Egipcie.
Rejs po Nilu był wspaniałą przygodą. Przyniósł masę niespodzianek i dostarczył niezapomnianych emocji. Starałam się uchwycić jak najwięcej. Poznawać, by już za chwilkę się pożegnać, a potem zatęsknić. Wciąż trudno mi uwierzyć w to gdzie byłam, co robiłam i co widziałam. Poznałam świat ułożony według zupełnie innych wartości. Poznałam wspaniałych ludzi, którzy potrafią się cieszyć z każdego drobiazgu jaki przyniesie im los. I w końcu, znów poznałam samą siebie, tak jak lubię...
Rejs po Nilu był wspaniałą przygodą. Przyniósł masę niespodzianek i dostarczył niezapomnianych emocji. Starałam się uchwycić jak najwięcej. Poznawać, by już za chwilkę się pożegnać, a potem zatęsknić. Wciąż trudno mi uwierzyć w to gdzie byłam, co robiłam i co widziałam. Poznałam świat ułożony według zupełnie innych wartości. Poznałam wspaniałych ludzi, którzy potrafią się cieszyć z każdego drobiazgu jaki przyniesie im los. I w końcu, znów poznałam samą siebie, tak jak lubię...