Los Gigantes. Warto je zobaczyć z każdej strony. Na zdjęciach brakuje skali. Są ogromne (a może ogromni).
Pierwszy zachód słońca jaki tam podziwiałem pijąc wino z Ribera Del Duero (czyli nie z Teneryfy tylko takie dobre)
Góra wygląda jak gdyby była tuż za hotelami, rzut beretem od plaży. W rzeczywistości jest znacznie dalej.
Uwielbiam fotografować o zachodzie słońca. Światło jest wtedy niesamowite. (ależ dokonałem odkrycia!)
Wąwóz Masca. Za wszelką cenę warto go pokonać samochodem stając na każdym napotkanym miradorze. Niezapomniane przeżycia.