W kraju fado i Vasco da Gama-Braga 11.06.2013r.

Braga | 0000-00-00 | Czytano 83 razy
0 głosów

Jak zobaczyłam znowu szare niebo przez okienko mojej  „kajuty“ to się załamałam. Pogoda paskudna. Miałam kilka opcji do wyboru: Braga, Aveiro, Coimbra, Guimarães. Braga położona na północy ok. 60 km od Porto; pociągiem 1 godzina 15 minut; koszt biletu w w jedną stronę to 3 E. Mój przewodnik National Geographic poświęcił jej aż 4 strony wychwalając jej wspaniałości. Aveiro – ciut dalej niż Braga ale w przeciwną stronę (na południe od Porto); koszt biletu podobny. Miasto przecinają liczne kanały, stąd nazywane jest „Wenecją Północy“.Do jego zwiedzenia przekonywał mnie jednej
z couchsurferów, mieszkaniec Porto (w części „rekomendacje“, zamieściłam jego wskazówki dotyczące tego, co warto zobaczyć w rejonie Porto). Wybierając z kolei Guimarães można upiec dwie pieczenia na jednym ogniu. Wsiadamy do pociągu do Guimarães, a stamtąd łapiemy autobus do Bragi. Coimbra z kolei, powinna być brana jako pierwsza pod uwagę przy wyborze „wycieczki fakultatywnej“. Nie jestem w stanie odpowiedzieć dlaczego potraktowałam ją po macoszemu decydując się gdzie pojechać tamtego dnia.Może sprawiły to słowa pewnego lizbończyka, który odradzał mi Coimbrę argumentując, że poza obiektami uniwersyteckimi jest tam niewiele do zobaczenia. Zawierzyłam autorce  przewodnika National Geographic i wybrałam Bragę, bez kombinowania z Guimarães.   Do dworca São Bento miałam rzut beretem (10 minut szybkim krokiem). Przy zakupie biletu kolejowego dostaje się kartę, która jest doładowywana przy każdym kolejnym zakupie. Należy pamiętać, żeby jeszcze przed wejściem do pociągu przeciągnąć kartę przed czytnikiem, które są umieszczone na peronach. W pociągu już takiej możliwości nie ma. Nie należy się śpieszyć ze zwiedzaniem holu dworca w Porto. Hala dworca jest wyłożona malowidłami utworzonymi
z kafelek przedstawiającymi historię Portugalii. Sam dworzec nie jest duży. Posiada tylko cztery perony położone obok siebie. Podróż czystym, nowoczesnym i zadbanym pociągiem należała do przyjemności. Budynek dworca w Bradze przypomina raczej nowoczesny biurowiec niż dworzec. Na teren starówki wchodzimy przez „Nową Bramę“- łuk zbudowany w XVI wieku. To co zobaczymy po drugiej jego stronie nie powala na kolana. Uliczka z rzędem kamieniczek o gładkiej, pozbawionej zdobień elewacji. W drodze do punktu informacji turystycznej nie zabraknie jednak atrakcji.  Katedra Prymasowska Santa Maria de Braga pomimo, że rozmiarami przypomina raczejkościół niż katedrę  jest pełna niespodzianek. Nawę główną katedry i  dziedziniec można zwiedzać za darmo.Wejście do kaplic i na chór z pięknymi barokowymi organami są już  płatne 2 E. Pierwszą z niespodzianek jest 13- letni Eduardo, przewodnik  i klucznik w jednej osobie. Bardzo przejęty swoją rolą wyjaśniał mi to łamaną  angielszczyzną to po hiszpańsku  co kryje się we wnętrzu poszczególnych kapliczek.W jednej z nich spoczywają szczątki rodziców pierwszego króla Portugalii, natomiast w drugiej znajdują się malowidła ścienne przedstawiające Maurów. Nic mi jednak nie wiadomo aby w tym miejscu stał meczet.  Aby zobaczyć fasadę główną katedry warto wejść nie od strony Rua Dom Diogo de Sousa ale od Rossio da Sé.  Na wspomnianym wyżej deptaku (Rua Dom Diogo de Sousa ) znajduje się wiele kawiarni, które podczas mojego pobytu w Bradze świeciły pustkami z powodu deszczowej aury. Pod numerem 129 natrafiłam na kawiarnię , w której kiedyś mieściła się  księgarnia założona w 1888r. o nazwie Livraria Cruz. Wystrój sanitariatu  jest przykładem na to, że wciąż kultywuje się tam tradycje czytelnicze (zdjęcie). Na uwagę zasługuje piękny kasetonowy sufit, a także wystawa prac artysty surrealisty. Kawa parzona z dużą ilością mleka podana w wysokiej szklance (Galão) postawiła mnie na nogi. W biurze informacji turystycznej zaopatrzono mnie w mapę w języku polskim, na którą naniesiono najważniejsze zabytki Bragi, których opis chyba jest żywcem ściągnięty z podręcznika o sztuce baroku– dla zwykłego zjadacza chleba trudny do przełknięcia. Do Bragi warto pojechać choćby ze względu na Sanktuarium Bom Jesus (Sanktuarium Dobrego Jezusa z Góry). Aby tam dojechać, należy skierować się w kierunku Avenida da Liberdade i znaleźć tam przystanek autobusu nr 2. Autobus
w zaledwie 15 minut wywozi nas za miasto. I tu powtarza się niejako sutuacja z Sintry. Podobnie jak Palacio Pena, Sanktuarium znajduje się na  zalesionym wzgórzu. Autobus zostawia nas na pewnej wysokości, tylko tym razem resztę drogi na szczyt nie pokonujemy na piechotę ale wagonikiem kolejki linowej. Przy dobrej pogodzie ze wzgórza muszą rozciągać się wspaniałe widoki. W tym dniu jednak widoczność ograniczała się jedynie do zabudowań u stóp wzgórza.Ponieważ miałam ograniczenia czasowe, zwiedzanie „zespołu pielgrzymkowego“ zredukowałam do kościoła i monumentalnych barokowych schodów. Elementy dekoracyjne znajdujące się w zygzakowatym przebiegu schodów mają swoją symbolikę. Wato o niej poczytać przed „odwiedzeniem“ dobrego Jezusa z Góry. Schody są alegorią Drogi Męki Pańskiej. Pomiędzy poszczególnymi partiami stopni znajdują się kolejne stacje w postaci kapliczek.Umieszczone na spocznikach schodów źródełka, symbolizują pięć zmysłów człowieka. Chcąc zwiedzić jeszcze samą Bragę pośpieszyłam się z decyzją o powrocie. Braga jest gratką dla pasjonatów baroku. Nie jestem ignorantką ale nie zrobiły na mnie wrażenia porozrzucane po starym mieście budowle z tamtego okresu. Mogłam ten czas spożytkować na dokładniejsze przyjrzenie się wzgórzu sanktuarium, które skrywa wiele tajemniczych budowli, które mignęły mi przed oczami w drodze powrotnej.  Wielbicieli markowych sklepów napewno ucieszy widok  markowych sklepów typu Zara, H&M itp. Jeżeli chcemy zjeść porządny obiad za zaledwie 5 E to zapraszam do Simples Tentações (tłum. Proste Pokusy?). Knajpka mieści się na  Rua de São Marcos i w tej cenie zjemy zupę, kopiasty talerz frytek i ryżu, sałatkę, udko z kurczaka i jeszcze zapijemy to colą i dobijemy kawą.  
O ile kawa w Portugalii jest dobrem narodowym , to z piciem herbaty jest na bakier. W Bradze przekonałam się o tym po raz drugi. Poprosiłam o herbatę czarną z cytryną zamiast oferowanej w zestawie kawy. Zamiast tego dostalam wodę z cytryną w porcelanowym dzbanuszku.Jak powiedzialam zmieszanemu kelnerowi, że wystarczy jak wrzuci do dzbanuszka torebkę herbaty,  ten porwał naczyńko i wrócił z samą herbatą, ale już bez cytryny. Dobita pogodą zabrałam się z powrotem do Porto wznosząc „modły“ do Dobrego Jezusa z Góry aby w końcu słońce przestało się gniewać na północną Portugalię.

W pobliżu Braga na MyTravelBlog.pl

w lini prostej: 0km
W kraju fado i Vasco da Gama-Braga 11.06.2013r.
w lini prostej: 48.2km
W kraju fado i Vasco da Gama - Porto 13.06.2013r.
w lini prostej: 48.2km
Porto 09.06.- 10.06.2013r.
w lini prostej: 106.7km
W kraju fado i Vasco da Gama - Aveiro i Porto 12.06.2013r.
w lini prostej: 261km
Obidos pachnące kakao
w lini prostej: 328.7km
Sintra 05.06.2013r.
w lini prostej: 332.9km
Lizbona 04.06.2013r. ciąg dalszy
w lini prostej: 332.9km
W kraju fado i Vasco da Gama - Lizbona 06.06.2013r.
w lini prostej: 332.9km
W kraju fado i Vasco da Gama - Lizbona 14.06.2013r.
w lini prostej: 332.9km
W kraju fado i Vasco da Gama - Lizbona 04.06.2013r.
w lini prostej: 332.9km
W kraju fado i Vasco da Gama - Lizbona 08.06.2013r.
w lini prostej: 332.9km
W kraju fado i Vasco da Gama - Lizbona 03.06.2013r.