Ze szczytu Rosji - 5642mnpm

Kaukaz | 2007-09-17 | Czytano 1535 razy
2 głosy
Chłopaki przedzierają się do przodu. - Moje zdjęcia i blogi z podróży i wypraw
Chłopaki przedzierają się do przodu.
Tlen. Jeszcze do tej pory moje płuca odczuwają jego brak. A przecież jestem już ponad 1600m poniżej szczytu. Dokładnie zapamiętałem jak tuż przed ostatecznym zdobyciem Elbrusa trzeba przejść dwieście metrów po płaskim terenie. Ta pozornie łatwa czynność nabiera na tej wysokości nowego wymiaru – brak oddechu i zmęczenie powodują, że trzeba przystawać co kilka kroków. Nie da się przyspieszyć tej chwili euforii, po prostu nie można.

Marzenia czasem się spełniają
Widok na beczki z naszego namiotu - Moje zdjęcia i blogi z podróży i wypraw
Widok na beczki z naszego namiotu
Rok temu przez mój serdeczny przyjaciel Daniel przedstawił mi, jak się wtedy wydawało, mało realny pomysł zdobycia Elbrusa. Dokładnie dwanaście miesięcy później marzenia doczekały się realizacji. Dwutygodniowe, gorączkowe zakupy sprzętu, niezbędnego do realizacji przedsięwzięcia, minęły błyskawicznie. W tym czasie otrzymaliśmy wcześniej opłacone wizy i voucher’y niezbędne do przekroczenia granicy Rosji. Niestety pieczątki AB, przeznaczone do nawiązania kontaktów handlowych, wykorzystywane jako darmowe „przepustki” na teren wschodniego sąsiada, od dwóch lat nie są respektowane. Do naszej dwójki przyłączył się Sławek, wspierając ekipę swoim doświadczeniem nabytym podczas wypraw w głąb Rosji – na półwysep Kolski i w góry Ural. Zgodnie z pozyskanymi informacjami przygotowaliśmy bumagi – różnego rodzaju pisma i zaświadczenia o wyprawie i już mogliśmy wsiąść do pociągu relacji Szczecin – Przemyśl.

Na tle szczelin - Moje zdjęcia i blogi z podróży i wypraw
Na tle szczelin
Przejście przez granicę w Medyce przebiega względnie spokojnie, choć wokół widać „mrówki” ukrywające pod ubraniem papierosy, kupione po drugiej stronie granicy Unii Europejskiej. Busem pokonujemy drogę do Lwowa. Mimo, że nie jestem tutaj pierwszy raz, wciąż zachwyca mnie budynek dworca. Muszę z przykrością stwierdzić, że Polskie poczekalnie stanowią „cień” swoich wschodnich sąsiadów. Bogato zdobione, odnowione gmachy na terenie zarówno Ukrainy jak i Rosji stanowią prawdziwą oazę dla podróżujących, często oferując przyjemną do posłuchania, wydobywającą się z głośników, krystalicznie czystą muzykę.

Zachod nad szczytami Kaukazu - Moje zdjęcia i blogi z podróży i wypraw
Zachod nad szczytami Kaukazu
Następnego dnia rozpoczęliśmy 22 godzinną podróż koleją do Charkowa. Stamtąd udajemy się do Piatigorska, który leży już po stronie Rosyjskiej. W mieście wyczuwa się atmosferę konfliktu z Czeczenią. Wskazują na to liczne wojskowo – policyjne patrole, legitymujące wysiadających i wsiadających do pociągów podróżnych. Kontroli na granicy republiki Kabordo-Bałkarskiej unikamy jadąc osobowym samochodem z tutejszymi „blachami”.

Lód i kamień
Lód i kamień - Moje zdjęcia i blogi z podróży i wypraw
Lód i kamień
Zgodnie z obowiązującym prawem staramy się zarejestrować na posterunku policji. Tego dnia jest to jednak niemożliwe, kobieta odpowiedzialna za podbicie voucher’ów gdzieś wyjechała. O której będzie - nie wiadomo. Nie czekamy, szkoda nam czasu. Tego samego dnia rozbijamy namioty w okolicach Terskola. Wypożyczony GPS wskazuje już 2100m, a przecież jeszcze nie zaczęliśmy podejścia.

W drodze na 5642m - Moje zdjęcia i blogi z podróży i wypraw
W drodze na 5642m
Kolejnego dnia z niecierpliwością czekamy na Sławka, który w miarę szybko załatwia zaległe formalności, jednakże ma problemy z powrotem. Dopiero po południu udaje mu się do nas dołączyć Niedługo potem wjeżdżamy kolejką linową na wysokość 3700m i docieramy do stacji „Mir”. Wychodząc stawiamy pierwsze kroki na lodowcu, który od wieków pokrywa stoki Elbrusu. Ogarnia nas uczucie podniecenia i niepewności. Czy uda nam się zdobyć szczyt? Czy jesteśmy dostatecznie dobrze przygotowani?

Siodło - Moje zdjęcia i blogi z podróży i wypraw
Siodło
Szybko docieramy do tzw. „Beczek”. Nazwa jest adekwatna do kształtu pomieszczeń, w których można znaleźć zakwaterowanie, kuchnię a nawet prąd elektryczny. My jednak nie płacimy na nocleg. Rozbijamy namiot wewnątrz ruin budynku, którego przeznaczenie dawno już zatarły śnieżne zamiecie. Resztki ścian i dachu stanowią całkiem niezłe zabezpieczenie przed hulającym wiatrem. Widoczność drastycznie spada a nam zaczyna dokuczać choroba wysokościowa, spowodowana brakiem tlenu. Acute Mountain Sickness (AMS) jest pochodną obniżenia ciśnienia wraz ze wzrostem wysokości, na jakiej przebywamy. Tam gdzie się wybieramy, panujące ciśnienie osiąga wartość poniżej 400mmHg, podczas gdy średnia na poziomie morza to 760. Z małymi przerwami, już do końca wyprawy będzie nam towarzyszył ból głowy i osłabienie. Niezrażeni jednak przeciwnościami, udajemy się na spoczynek.

Ta CHWILA - Moje zdjęcia i blogi z podróży i wypraw
Ta CHWILA
Pogoda ulega zmianie. Wychodzi słońce ukazując piękno Kaukazu, pogrążonego w lodzie i śniegu. Pierwszy raz możemy podziwiać dwa wierzchołki Elbrusa. Na tym Zachodnim znajduje się wzniesienie, które jest celem naszej wyprawy. Wbrew powszechnie panującej opinii, jest ono zasłonięte przez potężny nawis skalny i jest widoczne dopiero na kilkadziesiąt metrów przed jego zdobyciem. Tego dnia dochodzimy do spalonego schroniska o nazwie Priut 11. Znajdujemy także budynek – schronienie stworzone z wraku rozbitego samolotu. Stanie się on bazą wypadową na kolejne dni. Nasze samopoczucie, pomimo nieznacznego wzrostu wysokości, pogarsza się. Jesteśmy zmęczeni i rozdrażnieni. W nocy temperatura spada znacznie poniżej zera. Postanawiamy jednak dokonać aklimatyzacyjnego wejścia do Skał Pastuchowa położonych na wysokości 4610m. Zajmuje nam to pół dnia, resztę spędzamy na wypoczynku i przygotowaniu ostatecznego ataku na szczyt. Dostajemy sygnały z Polski, że od środy może nastąpić pogorszenie pogody. Zdajemy sobie sprawę, że nasze organizmy nie do końca zdołały przyzwyczaić się do takiej wysokości. Od wcześniej spotkanych ekip japońskich i rosyjskich dowiadujemy się, że ich proces aklimatyzacji trwa już ponad tydzień. Podejmujemy jednak ryzyko i ustawiamy budziki na pierwszą godzinę w nocy.

Chrzęst raków
Zmagania Daniela - Moje zdjęcia i blogi z podróży i wypraw
Zmagania Daniela
Dzwonek wyrywa nas ze snu. Powoli ubieramy raki i specjalną, chroniącą przed zimnem odzież. Sprawdzamy stan baterii w czołówkach, GPSie i telefonach. Niestety, okazuje się, że Sławek złamał swoje przeciwsłoneczne okulary. Ich brak po wschodzie słońca może mieć groźne konsekwencje, włącznie z trwałym uszkodzeniem wzroku. Znane są również przypadki osób, które tracąc wzrok musiały być ewakuowane przez ratowników. Daniel prowizorycznie naprawia usterkę i o godzinie 2:30 w świetle gwiazd rozpoczynamy podejście.
Z okien spalonego schroniska - Moje zdjęcia i blogi z podróży i wypraw
Z okien spalonego schroniska
Chrzęst raków miesza się z naszymi przyspieszonymi oddechami. Wolno ale uparcie przemierzamy kolejne metry. Towarzyszą nam ekipy z różnych krajów, które także chcą wykorzystać dobrą pogodę. Na wysokości siodła tracimy butelkę wody, która wypada z rąk i stacza się po lodowym zboczu w otchłań lodowca. To poważna strata, jednak otuchy dodaje nam poranek, który zapowiada podwyższenie się temperatury i koniec kłopotów z trzaskającym mrozem. O godzinie 11:45 następuje upragniona chwila euforii. Jesteśmy na szczycie! 5642m nad poziomem morza. Żaden z nas nie był wcześniej tak wysoko. Wokół nas przepiękne widoki – morze gór, śniegu i skał i ogarniająca nas satysfakcja, że podołaliśmy wyzwaniu, że udało się dotrzeć do celu. Gdy stanie się na szczycie zmienia się perspektywa, nie tylko otaczającej przestrzeni ale także poglądu na własne możliwości. I w tym między innymi tkwi piękno chodzenia po górach.

Powrót
Tymczasem 2000m ponizej wierzcholka... - Moje zdjęcia i blogi z podróży i wypraw
Tymczasem 2000m ponizej wierzcholka...
Powrót do Terskolu zajmuje nam cały kolejny dzień. Wykorzystujemy szlak prowadzący obok obserwatorium astronomicznego. Idąc po lodzie mijamy potężne, głębokie na kilkadziesiąt metrów, szczeliny, które niestety pochłonęły już wiele istnień ludzkich, w tym także kilku Polaków. Szczęśliwie dochodzimy do miejsca, z którego rozpoczniemy czterodniową podróż pociągami do domu. Tak kończy się nasza przygoda z Elbrusem, pozostawiając nam w pamięci obrazy wielkiego Kaukazu z jego strzelistymi szczytami.


Łukasz Czabanowski

[Artykuł ukazał się w Gazecie Ziemi Pyrzyckiej, s.8-9, listopad 2006]
Suplement
Elbrus jest górą pochodzenia wulkanicznego o dwóch stożkowatych szczytach, w tym wyższego zachodniego o wysokości 5642m i wschodniego (5628m) położonego na terenie Kabardo – Bałkarii. Przez część geografów i alpinistów jest uznawany za najwyższy szczyt Europy, jeżeli za linię graniczną Europa – Azja przyjąć główne pasmo gór Kaukazu. Ta prestiżowa sprawa jest przedmiotem sporu pomiędzy Francją ze swoim Mount Blanckiem (4807m) a Rosją o uznanie Elbrusa za jeden ze szczytów Korony Ziemi (najwyższych wierzchołków poszczególnych kontynentów). Wierzchołki Oszhomaho (kabardyjska nazwa Elbrusa) nie są trudne technicznie do zdobycia ze względu na niezbyt strome zbocza, należy jednak liczyć się ze skutkami choroby wysokościowej, niską, przekraczającą –15 ºC nawet w czasie lata temperaturą, załamaniami pogody i szczelinami lodowcowymi, które to czynniki corocznie powodują śmierć kilkunastu osób wybierających się w tamte rejony.

Podsumowanie:
Chciałbym szczególnie serdecznie podziękować burmistrzowi i pracownikom Urzędu Miejskiego w Pyrzycach za pomoc i wsparcie w organizacji wyjazdu, Gazecie Ziemi Pyrzyckiej, będącej patronem medialnym naszej wyprawy, a także Zrzeszeniu Studentów Polskich formalnemu organizatorowi.

Godne polecenia

Ciekawe miejsca pobliżu
Piatigorsk
Zakwaterowanie
Namiot, pociąg, wynajem pokoi u babuszek, wrak samolotu wykorzystywany jako lokum ratowników.

W pobliżu Kaukaz na MyTravelBlog.pl

w lini prostej: 715.7km
Krymienie na Krymie
w lini prostej: 758.5km
Blog Kowala - podróż na Ukrainę!
w lini prostej: 1209.4km
Turcja - raj dla każdego turysty
w lini prostej: 1214km
Turcja - Alanya
w lini prostej: 1215.5km
Wspomnienia... Alanya
w lini prostej: 1215.7km
Wakacyjna Turcja
w lini prostej: 1237km
Manavgat, wodospady i Meczet
w lini prostej: 1238.8km
Turcja, Side
w lini prostej: 1239.9km
TURCJA
w lini prostej: 1494.3km
Izrael cz.1 - Jerozolima
w lini prostej: 1189.2km
Bałkany Południowo-Wschodnie
w lini prostej: 1507.7km
Izrael cz.2 - Betlejem - Dom Chleba