parodniowa wycieczka do sasiadow. najpierw promem göteborga do frederikshavn a pozniej samochodem przez cala danie. na granicy bez problemow. pan rzucil okiem na paszport lezacy w samochodzie i machnal reka, aby jechac dalej. po dotarciu do hotelu i zwiedzeniu jego okolic spanko. podroz nie byla bardzo dluga, ale mimo wszysto meczaca. nastepnego dnia wsiedlismy do autobusu wycieczkowego i zwiedzilismy na szybko miasto. potem juz tylko zwiedzanie sklepow i powrot do domu. mimo, ze drogi sa swietne nie zdazylismy na ostatni prom do domu.
rozgoraczkowani szukamy jakiegos noclegu. z niewadomego powodu ciezko bylo znalezc jakis przyzwoity pokoj. w koncu udalo nam sie zdobyc pokoj na poddaszu, a lazienka na korytarzu.