6-godzinny spacerek - ale było warto! / 6-stundiger Spaziergang - es hat sich aber gelohnt! :)
całej Barcelony nie da się naturalnie w 1 dzień obejść (nawet tylko tych najciekawszych miejsc); dla nas jest to właściwie tylko odświeżenie...
połaziliśmy po El Born, kupiliśmy bilety na następny dzień na stacji Franca, zobaczyliśmy w końcu wczesne dzieło Gaudiego w postaci fontanny w Parc de la Citadella (poprzednio była w remoncie), przeszliśmy koło północnej areny z rachityczną demonstracją obrońców praw byków do Sagrada Familia; postępy budowy w przeciągu tych 5 lat widać, ale coraz mniej Gaudiego w tym kościele - modernizm zaczyna pochłaniać to co było oryginalne... szkoda...
potem piechotą wzdłuż Avinguda Diagonal pod względnie nowy wieżowiec Torre Abgar i dalej do Rambla del Poblenou - takie Rambla dla lokalesów (jak to mój kolega z pracy określa :) - w sumie z fajniejszą atmosferą w porównaniu do tego w centrum... polecam!
powrót do centrum plażą - pogoda do opalania super, ale woda w morzu jeszcze trochę zimnawa (choć desperaci już się pławili :)
Barceloneta poprawiła się pod względem turystycznym i powstało tam masa nowych knajpek i restauracji;
na koniec doszliśmy jeszcze do Passeig de Gràcia i pod mój ulubiony domek, który dopiero weiczorem odsłania swoją duszę, czyli Casa Batlló (wiem, nie jestem oryginalny...) a potem pod La Pedrerę...
powrót przez trochę dziwnie mało żywą dzielnicę uniwersytecką...
na życie nocne jak zwykle brak już siły, ale hiszpańskie winko do obiadokolacji doskonale poprawia nastrój... ;))