Hmmm... wtedy chyba po raz pierwszy moje urodziny spędziłam w obcym kraju... Ale do rzeczy: trasa: Wawa - London Stansted - Shannon. Z Shannon autkiem, już razem z moją siostra cioteczna Kate, do Limerick! Tak zaczęły się przesympatyczne babskie wakacje!!! Cel: zabawa, zwiedzanie, odpoczynek! Zrealizowany! ;)
W mojej pamięci najbardziej zapadły Cliffs of Moher, plaże nad samiutkim Atlantykiem - chociaż wiało ... brrrrr... to i tak z przyjemnością wykąpałam się w oceanie! lubię fale i otwarte przestrzenie...
Warte odwiedzenia jest też klimatyczne miasteczko Gallway...
Fajne jest też to, gdy wieczorem widzi się ludzi uprawiających jogging bądź - jak to z Sister nazwałyśmy - "szybki chód". Pewnego dnia i my zaczełyśmy go praktykować :) działa!!!! :)
Interesująca jest też atmosfera panująca w typowych Irish Pubach, gdzie przy trunkach (i tradycyjnej muzyce) przesiadują młodzi... jak i seniorzy! tak, tak! I my z Sister tam byłyśmy i niejednego trunku spróbowałyśmy... ;))