Piramidy w Gizie, Sphinks, wnętrze Piramidy Matki Cheopsa
Z ogromu piramid zdajemy sobie sprawę dopiero, kiedy staniemy u ich stóp.
Giza dostarcza wspaniałych wrażeń. Aparaty i kamerę mieliśmy doskonale przygotowane, jednak wysoka temperatura( +45*C) daje się nieźle we znaki. Ograniczyliśmy się do zwykłych zdjęć z trzema piramidami w tle i ze Sphinksem za plecami. Pozowane fotki w stylu drapanie Shinksa po brodzie lub obgryzanie czubka jednej z piramid, zeszły na dalszy plan. Najważniejsze obrazy zostały w pamięci.
Warto wejść do Piramidy Matki Cheopsa. Ja skorzystałam i jestem zadowolona. Wstęp do niej jest raczej bezpłatny (chyba,że ktoś nas zaczepi, wtedy lepiej nie dyskutować i dać tzw. bakszysz). Temperatura w niej jest do zniesienia, a zawsze to jakaś namiastka Piramidy Cheopsa. Nie byłam w niej, gdyż przeraził mnie wąski, 50 metrowy korytarz, którym trzeba podążać, i duchota. Piramidę warto zwiedzić, ale w chłodniejszych miesiącach.
Przejażdżka po wielbłądach. Niektórzy ją odradzają, ale ja polecam. Co prawda zajmuje ona dość dużo czasu, jeśli dojeżdżamy do końca, a mianowicie punktu widokowego na pustyni. Jeśli chcemy zawrócić, wystarczy poprosić. Arabowie i Egipcjanie dość dobrze rozumieją po angielsku, rosyjsku, a nawet troszkę po polsku. Sami również mówią i często rozpoczynają pogawędki. Jest to coś, za co ich podziwiam. Umieją i mają odwagę korzystać z poznanych zwrotów.
Pod piramidami handel kwitnie.
- Zimna woda 1$. - krzyczy Arab
W tle pytanie od polskiego turysty.
- A ile ciepła?
Wszyscy w śmiech. Ciężko odpędzić się od sprzedawców, którzy chcą, aby ich towar rzucił się nam w oczy, a co za tym idzie - wszedł w nasze posiadanie. Nie, nie. Nikt nie robi nikomu prezentów. Tzw. gratis następuje dopiero przy dość dużych zakupach.